poniedziałek, 31 maja 2010

Kobieta, która poświęciła życie dla prostytutek.


Sunitha Krishnan przyjeżdża do jednego z przytułków, które prowadzi dla ofiar handlu prostytutkami w Hyderabadzie w Indiach. Kilka młodych kobiet gromadzi się wokół niej. Są podekscytowane, mówią bardzo szybko. Właśnie przed chwilą przed bramą prowadzącą do schroniska pojawiła się burdelmama i trzech handlarzy. Przeklinali i grozili.


Właściwie nikt się nie wystraszył - w świecie Krishnan takie rzeczy dzieją się często. W ciągu 18 lat została 14 razy pobita. Same słowa jej nie przerażają.

Tylko jedna dziewczyna, która trzyma się z dala od pozostałych, wygląda na wstrząśniętą. Została uratowana przedwczoraj. Jest zakłopotana i potwornie nieufna. Jej nadgarstki są pokryte szerokimi bliznami. Krishnan tłumaczy, że takie rany są często pozostałościami po próbach samobójczych. Prawie każda z tych kobiet przynajmniej raz próbowała odebrać sobie życie. Ale ta dziewczyna została pocięta przez swojego klienta. Prawda, jakakolwiek będzie, wyjdzie na jaw później, gdy Krishnan zyska zaufanie dziewczyny. Teraz wraca do siedziby Prajwali, organizacji, która walczy z handlem kobietami. Musi omówić kolejną akcję odbicia prostytutki.


Handel kobietami i zmuszanie do prostytucji są masowym zjawiskiem w Indiach. Ciężko dokładnie oszacować liczbę, ale rząd Indii ocenia, że państwo ma blisko 3 mln osób zaangażowanych w prostytucję. Ponad jedna trzecia zaczyna w dzieciństwie.

Miały pracować w restauracjach, zostały sprzedane

Południowa część Andhra Pradesh, gdzie mieści się Hyderabad, jest jednym z największych "dostawców" kobiet i dziewcząt. Wiąże się to częściowo z przytłaczającym ubóstwem w tym regionie. Krishnan staje więc do walki z Goliatem.

Niektórym z dziewcząt i kobiet, które uratowała organizacja Prajwala, obiecywano wcześniej pracę w restauracjach. Inne - w ucieczce przed własną rodziną - wpadły w sidła handlarzy. Są też i takie, które po prostu zostały sprzedane przez swoich rodziców, mężów czy narzeczonych lub te, które urodziły się jako część tego wielkiego przemysłu, ponieważ ich matki same trudniły się prostytucją.

Jeden z przytułków prowadzonych przez Krishnan daje schronienie 185 dzieciom. Niektóre mają zaledwie 3 lata. Większość - w wyniku gwałtu - została zarażona wirusem HIV.


Krishnan jest bardzo drobną kobietą. Ma na sobie dżinsy i prostą, bawełnianą tunikę w paski. Jest współzałożycielką Prajwali, (prajwala, czyli wieczny ogień - red.). Organizacja ta powstała w 1996 roku w wyniku współpracy z Jose Vetticatil, katolickim misjonarzem. Zaczęli od stworzenia szkoły dla dzieci prostytutek w byłym domu publicznym z Hyderabadzie. Na początku mieli 5 uczniów. Dzisiaj jest ich 5 tys.

W Prajwali zyskały spokój

Ponad 4 tys. kobiet i dzieci przeżyło ciężkie chwile w Prajwali po tym, jak zostały uratowane z rąk handlarzy. Krishnan szacuje, że 3,8 tys. udało się zresocjalizować. To pozwala myśleć, że część z nich ma szansę wrócić do normalnego życia.

Prajwala zatrudnia 300 pracowników, ale Krishnan prowadzi organizację, jako pełnoetatowa wolontariuszka. - To jest decyzja, którą podjęłam bardzo wcześnie w swoim życiu. Nigdy nie wezmę pieniędzy za tę pracę - mówi. Utrzymuje się z pisania książek i wygłaszania wykładów na temat handlu kobietami. W zeszłym roku, kiedy organizacja potrzebowała pieniędzy, wystawiła swój dom na sprzedaż, ale w ostatniej chwili pojawił się filantrop, który podarował organizacji 100 tys. dolarów.

Krishnan mówi, że pomysł na tego typu charytatywną działalność pojawił się wtedy, gdy jako 16-latka została zgwałcona przez ośmiu mężczyzn. I to nie przemoc seksualna była w tym wszystkim najgorsza, ale reakcja otoczenia. Rodzina winą za całą tragedię obarczyła Krishnan. - Oczywiście zbiorowy gwałt nie jest przyjemnym doświadczeniem, ale to już minęło. - Ten psychologiczny, społeczny aspekt nie przemija - mówi.

Zrozumiała, że "kobiety, które są ofiarami przemocy seksualnej, stają sią podwójnymi ofiarami przez reakcje społeczeństwa". Całe swoje życie poświęciła na udzielanie pomocy takim osobom. - Nigdy nie czułam, jakbym z czegoś rezygnowała. Zawsze robię to, co chcę. Uważam siebie za jedną z największych egoistek. Nigdy nie przejmowałam się tym, czego chce mój mąż. Nigdy nie martwiłam się też tym, co sądzą moi rodzice - mówi.

Najtrudniejsze jest odzyskanie godności

Prajwala składa się dzisiaj z czterech ekip ratunkowych, w każdej jest 12 osób. Ściśle współpracują z policją. Czasami mężczyźni udają klientów, żeby zdobyć informacje o danym burdelu. Byłe ofiary pracują jako doradcy, natychmiast udzielają pomocy i wsparcia przerażonym, uratowanym z rąk handlarzy dziewczynom. Żaden z pracowników organizacji nie nosi broni, choć cały czas grozi im niebezpieczeństwo.

Często najcięższa praca zaczyna się wtedy, gdy kończy się dramat wyrwanych z rąk handlarzy kobiet. - Wśród tych wszystkich działań, sam fakt odbicia osoby jest najprostszy - tłumaczy Krishnan. O wiele trudniej jest pomagać komuś o tak traumatycznych przejściach w odnawianiu jego tożsamości i zaczynaniu nowego życia. Kobiety są często skrajnie wyczerpane psychicznie. Czasem chcą wrócić do burdelu - również ze strachu, uzależnienia od narkotyków. Towarzyszy im syndrom sztokholmski - czują sympatię i solidaryzują się ze swoimi stręczycielami. Potrzebują intensywnej opieki psychiatry, a później muszą nauczyć się żyć z piętnem.

Być może najbardziej imponującą rzeczą związaną z Prajwalą jest to, że choć działa w sadystycznym, niezwykle przygnębiającym piekle, organizacja naprawdę jest przepełniona nadzieją. Dzieci są radosne i ufne, chętnie rozmawiają o szkole i swoich zajęciach. Krishnan mówi o nich: "To moje dzieci". Nie ma wątpliwości, że kochają ją jak rodzina.

Ciągle nowe wyzwania

Po sąsiedzku znajduje się budynek wielkości małego hangaru. To w nim realizowany jest niezwykły program zatrudnienia. Widziałem wiele generujących przychody przedsięwzięć dla ubogich kobiet na całym świecie, ale nigdy nie widziałem czegoś tak potężnego i profesjonalnego jak miejsce stworzone przez Krishnan. W programie bierze udział 100 kobiet. Niektóre uczą się spawania, inne introligatorstwa. Jest również zakład stolarski, który produkuje szkolne ławki i drukarnia, w której powstają, między innymi, kartki okolicznościowe.

Przed Krishnan cały czas stają nowe wyzwania. Obecnie centrum zatrudnienia otrzymało nakaz eksmisji, ponieważ inwestor chce wybudować w tym miejscu centrum handlowe.

Ten dramat, który ją otacza, może się wydawać przytłaczający. Kilka miesięcy temu na swoim blogu napisała: "Był taki czas w moim życiu, kiedy myślałam, że jeśli na swojej drodze spotkam Boga, zabiję Go gołymi rękami". Pomimo tego gniewu, z Krishnan tryska swego rodzaju surowy, stanowczy optymizm i opanowanie właściwe dla osób, które znalazły swoje powołanie.


wtorek, 4 maja 2010

Prostytucja po polsku


Najczęściej na prostytucję decydują się kobiety, które mają trudną sytuację materialną. Informacje o ich wysokich zarobkach są przereklamowane. Co druga prostytutka jest mężatką, a 6 na 10 z nich ma dzieci. Prawie 50 % ich klientów to studenci, a częściej niż striptiz czy seks grupowy, mężczyźni, jako usługę, wybierają podobno „całowanie w policzek”.

Trudno mówić o odrodzeniu prostytucji w Polsce. Prostytucja była, jest i będzie. Niektórzy mówią, że to najstarszy zawód świata, ale takie twierdzenie jest przesadą. Najstarsze profesje świata to raczej zbieractwo i myślistwo.

„W tej chwili trudno jest mówić o rozwoju prostytucji w Polsce, ale można mówić o pewnych jej przemianach. Na pewno, w porównaniu z latami 60-tymi i 70-tymi, dziś sytuacja wygląda inaczej. Wówczas mieliśmy do czynienia z grupą kobiet prostytuujących się, które wywodziły się ze środowisk patologicznych. Często były uzależnione od alkoholu i miały fatalne relacje ze swoimi rodzicami.”- twierdzi seksuolog Zbigniew Izdebski.

Dziś wśród prostytutek są kobiety z takich środowisk, ale wyraźnie wzrasta liczba tych, które mówiąc o swojej rodzinie wskazują, że nie jest to rodzina patologiczna. Co więcej, ich relacje z rodzicami w zdecydowanej większości były, czy są dobre.
Zdaniem Izdebskiego trzeba to podkreślić, bo często sugeruje się, że osoba, która pracuje w seks biznesie, musi mieć "rodzinne problemy".

Statystyka: Najczęściej na prostytucję decydują się kobiety, które mają trudną sytuację materialną (61%), ale rzadziej decydują się na nią z chęci szybkiego zysku, zarobku ( 17%). Tylko niecałe 3% z nich jest zmuszane do wykonywania tej profesji. 55% prostytutek deklaruje, że samodzielnie podjęło decyzję o wyborze tego zawodu. Pozostałe twierdzą, że zrobiły to po namowach koleżanek.

Motywy

Nie zmieniły się powody, dla których kobiety decydują się na prostytucję. Dominuje jak zawsze motyw zarobkowy, ale przecież „dobra kasa” to cel, do którego dążą wszystkie grupy zawodowe. Dla pieniędzy ludzie wyjeżdżają za granicę, podejmują pracę w różnych branżach. Czy jest jakiś dodatkowy czynnik, który powoduje, że kobiety wybierają akurat seks-biznes?

Zdaniem profesora Izdebskiego, kobiety prostytuują się głównie dla pieniędzy, „ Podejmują się pracy, która z założenia nie jest łatwa, a często jest niebezpieczna, przede wszystkim ze względów fizycznych, zdrowotnych. To pokazuje też pewną determinację tych kobiet.”

Jest też grupa prostytutek, które nie wykonują tej profesji z powodu biedy. One po prostu chcą żyć lepiej – mieć mieszkanie, samochód, chcą zrealizować określone cele, także edukacyjne. Niektóre z nich nie miały pomysłu na życie, inne mają koncepcję, a prostytucja jest dla nich środkiem do zdobycia pieniędzy na realizację planów, np. założenie małego biznesu.

Statystyka: Mity na temat wysokich zarobków prostytutek są przereklamowane. Średnio, jednorazowa usługa prostytutki kosztuje 50-100 złotych. Miesięczne zarobki kształtują się w wysokości 1500 złotych.

Zarabiam na szkołę...

W ostatnich latach wyraźnie powiększyła się grupa młodych kobiet, które pracują w seks-biznesie, ponieważ chcą zdobyć pieniądze na edukację. Pracują jako prostytutki, ponieważ chcą inwestować w siebie. Muszą opłacić czesne na studiach, potem wyjechać na studia podyplomowe itd. Niestety zdobycie dobrego wykształcenia jest kosztownym problemem i być może dlatego coraz częściej wśród kobiet prostytuujących się są studentki.

Problemem staje się więc zdefiniowanie samego pojęcia „prostytutka”. Czy jest to osoba, która pracuje w agencji, lub jako tzw. „tirówka’ i tylko z tego się utrzymuje? Jak nazwać studentki, czy inne osoby, które traktują prostytucję, jako zajęcie dodatkowe?
Zdaniem Izdebskiego, są one zaliczane do prostytutek, ponieważ tego typu sponsoring uznawany jest po prostu za prostytucję i nie można robić sobie tutaj komfortu psychicznego...

Statystyka: Ponad 30% kobiet, które uprawiają w Polsce prostytucję jest w wieku około 20-25 lat. 68% ma wykształcenie zawodowe lub średnie.

Dla męża i dzieci

Obraz prostytucji w Polsce się zmienia. Wśród prostytutek jest wiele kobiet z dziećmi. Niektóre są mężatkami. Przykładowo, kobieta decyduje się na szybkie wejście do prostytucji, ponieważ jej dziecko jest ciężko chore. Inna, ponieważ firma męża zbankrutowała. One nie widziały, lub nie miały innej możliwości szybkiego zdobycia pieniędzy.

„Często są to tragiczne sytuacje. Mam taki przykład, kiedy kobieta jest w niechcianej ciąży i żeby zdobyć pieniądze na jej usunięcie zostaje prostytutką. Dla niej liczyły się wtedy miesiące, dni.”- zdradza seksuolog.

Dla wielu z tych kobiet to trudna sytuacja, bo czy można powiedzieć najbliższym – mężowi, dziecku w jaki sposób się zarabia? Często jednak podczas badań relacji w rodzinach prostytutek (posiadających męża i dzieci) okazuje się, że choć one nie zdradzają, w jaki sposób zarabiają, rodzina i tak się domyśla. Mąż czy dziecko woli nie pytać, jak kobieta zarabia, ale chętnie czerpie z tego zyski. Jest wiele prostytutek, które zarabiają na studia dzieci, chcą zaspokoić ich aspiracje w zakresie ubioru, zagranicznych wyjazdów czy kursów językowych.

Statystyka: Co druga prostytutka w Polsce jest zamężna, a 6 na 10 z nich ma dzieci.

Klient

W Polsce zmienia się też obraz osób korzystających z usług prostytutek. Internet stał się dla seks - biznesu nowym sposobem pozyskiwania klienta. Zmienił się też wiek przeciętnego klienta. Coraz częściej z usług prostytutek korzystają młodzi mężczyźni (najmłodsi mają średnio 16 lat). Poza wieczorami kawalerskimi, na których tradycją stało się zapraszanie „dziewczyny z agencji”, młodzi mężczyźni korzystają z prostytutek podczas inicjacji seksualnej. Według badań przeprowadzonych przez Izdebskiego najczęściej z usług prostytutek korzystają przedstawiciele drobnego biznesu, studenci i kierowcy. Klientami agencji towarzyskich rzadziej są policjanci, wojskowi i politycy.
Stosunek seksualny z prostytutką trwa około 15 minut.

Statystyka: Mężczyźni korzystający z usług prostytutek częściej niż za striptiz, czy seks grupowy płacą za rozmowy erotyczne czy całowanie w policzek.

Wielkomiejska prostytucja


Marysia (Krysia? Janka?) pochodzi z małego miasteczka. Zawsze wzorowa i perfekcyjna, świadectwa z paskiem od podstawówki, nic więc dziwnego, że dostała się na studia do Krakowa?/ Warszawy?/ Poznania? Ach, rodzice nie posiadają się ze szczęścia, rodzeństwo patrzy na nią z nabożnym respektem, sąsiedzi przychodzą z nieśmiałymi gratulacjami, starając się nie pokazać zazdrości. Marysia pakuje walizkę i z otwartym sercem rusza na podbój dużego miasta.

Walizka jest nowa, kupiona przez dumną babcię w najlepszym sklepie w miasteczku, do tego nieskazitelnie biała (także pachnąca nowością) bluzka i spódnica za kolano. Dziewczyna wysiada na dworcu i zachwyconym wzrokiem rozgląda się dookoła. Tak, to jest wielki świat, a od tej pory ona będzie jednym z elementów tego świata. Jej naiwna radość nie trwa jednak długo.

Po krótkiej chwili bowiem okazuje się, że dziewczyny wyglądają tutaj jakoś inaczej niż w jej miasteczku, mają buty w dziwnym kształcie, ostre makijaże, włosy w różnych kolorach tęczy, a przy tym są jakieś takie głośne, dużo krzyczą i patrzą na Marysię z pogardą albo z irytującym pobłażaniem. Marysia nie zraża się, tylko dzielnym krokiem rusza na rajd po sklepach (spódniczka wprawdzie w dalszym ciągu bardzo jej się podoba, ale głupio tak wyglądać inaczej niż wszyscy). Jej wrodzony optymizm szybko jednak gaśnie, bo okazuje się, że gdyby chciała sobie kupić jedną parę butów, podobną do tych, jakie widziała na ulicy
musiałaby wydać połowę pieniędzy, które rodzice zostawili jej na utrzymanie. Postanawia więc nie przejmować się bzdurami, ale powalczyć o szacunek. Dobrze się uczy, jest miła i uprzejma, ale na niewiele się to zdaje. Koleżanki z roku śmieją się z niej po kątach i pokazują palcem jej ubrania i dwa długie warkocze. Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia - okazuje się, że rodzice nie są zbyt życiowi i nie przewidzieli wszystkich kosztów związanych z życiem w wielkim mieście, w związku z czym przysyłają naszej Marysi o wiele za mało pieniędzy, a ona nie ma serca powiedzieć im, że sobie nie radz i - wie, że i tak dużo im zawdzięcza. Jest sama w dużym mieście, ledwo starcza jej na przeżycie, prosto z uczelni pędzi do akademika, gdzie absolutnie nie ma warunków do nauki. Jest coraz bardziej smutna i zdenerwowana.

I nagle pojawia się on. Idealnie skrojony garnitur, markowe buty, czterdziestka na karku. Jest miły, uprzejmy, dobrze wychowany i jak się tak dobrze przyjrzeć, nawet przystojniejszy od tego Piotrka, w którym Marysia kochała się przez całe liceum. Przysiada się w kawiarni, zagaduje w kolejce i proponuje kawę. Czarujący. Nieustannie zachwyca się tym, jak Marysia chodzi, jak się śmieje, jak się porusza, podaje jej płaszcz i przepuszcza w drzwiach. Zaczynają spotykać się regularnie, a on zaczyna kupować prezenty. I nagle w szafie Marysi pojawiają się te przepiękne buty, ta nieziemska sukienka, ten oszałamiający komplet biżuterii, a wieczorami Marysia nie siedzi już sama w akademiku. Jest gościem najbardziej znanych restauracji, kin i teatrów. Ten miły pan na początku nie żąda niczego w zamian - wydaje się, że przyjemność sprawia mu obsypywanie Marysi prezentami i komplementami.

Jednak wystarczy jedno nieśmiałe spojrzenie w oczy podczas kolejnego wspólnego obiadu i oszołomiona Marysia idzie z nim do hotelu i zanim zdąży pomyśleć - już jest po wszystkim. Marysia jednak nie żałuje, bo teraz pan jest jeszcze bardziej miły i chce spędzać z nią o wiele więcej czasu - także w hotelowych pokojach. Pan jest żonaty, ale Marysia nie wie, nie chce wiedzieć, albo zapomina o tym, gdy widzi jego błysk w oku i najnowszy model mercedesa, którym zajeżdża przed jej uczelnię. Jednym słowem pełna sielanka, którą pan kończy jednym zdaniem: ”Wiesz, mojej żonie generalnie nie przeszkadza mój tryb życia, ale ostatnio ma kłopoty z firmą i zrobiła się podejrzliwa. Musimy to skończyć. Ale jesteś bardzo miła, kupiłem ci mieszkanie i poleciłem cię mojemu koledze.” Marysia czuje się tak, jakby wyrwano jej pół serca, ale dlaczego? No przecież nie była zakochana! Nie umie jednak wyrzec się standardu życia, którego nauczył ją Pan, więc dzwoni do kolegi i historia zaczyna się od początku…

Oto prostytucja naszych czasów, przykryta zgrabnie słowem: sponsoring. To nie jest sprzedawanie się na rogu ulicy czy w domu z czerwonymi kanapami każdemu mężczyźnie, to układ pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi, przynoszący obopólne korzyści. To łatwe i proste pieniądze, to towarzystwo kogoś miłego, to plaga XXI wieku potwierdzająca teorię, że z każdej kobiety można zrobić prostytutkę, trzeba tylko umiejętnie ją podejść…

Prostytucja czy sponsoring?


Studentki i studenci sprzedają się, żeby zarobić na książki, kosmetyki, ciuchy. Słowo "prostytucja" nie przechodzi im jednak przez usta. Wolą używać znacznie bardziej neutralnego terminu: sponsoring.


Dla wielu najtrudniejszy jest ten pierwszy raz. Pojawia się wstyd, obawa. Później jest już łatwiej - mówią o swoich doświadczeniach prostytuujące się studentki. Nigdy nie umawiają się przed akademikiem, nie pracują w agencjach. Wszystko odbywa się anonimowo, najczęściej przez internet. "Milutka studentka poszukuje sponsora" - głoszą anonse w sieci.

Studia nie są tanie.

"Jestem młodą atrakcyjną studentką. Szukam faceta do dobrej zabawy" - tego typu ogłoszeń w internecie można znaleźć tysiące. Wszystkie do siebie podobne, jakby pisane według formularza. Mimo to zdarzają się też oferty specjalne: "Szukam miłego faceta, który chce ze mną zamieszkać i podzielić koszty utrzymania 2-pokojowego mieszkania. Panowie, odwagi, może być miło".

Wśród erotycznych anonsów nietrudno spotkać te zamieszczone przez mężczyzn: "Mam 21 lat i jestem studentem pierwszego roku. Niestety studia nie są tanie, więc szukam sponsorki. W zamian oferuję niezapomniane chwile".

Według badań, dla ponad połowy kobiet zajmujących się prostytucją, głównym powodem podjęcia się tego zajęcia jest trudna sytuacja materialna. Wśród studentek ten odsetek jest jeszcze większy, choć dla wielu z nich, oprócz sposobu na zarobienie pieniędzy, jest to także dobra zabawa.

- Zabawić się nigdy nie zaszkodzi, a przy okazji można dorobić parę groszy - mówią bez skrępowania. - Lubimy to robić i jeszcze nam za to płacą, więc w czym problem? - można usłyszeć od prostytuujących się studentów.

Najlepsi są bogaci mężczyźni

Młodzi ludzie na studiach najczęściej sprzedają swoje ciało ludziom wykształconym i majętnym, często mającym własne rodziny. Studentki opowiadają o zamawianych taksówkach, które wiozą je do hotelu czy wynajętego mieszkania. Bogatym mężczyznom zależy na dyskrecji tak samo, jak im. A ceny? 500, 1000, 2000 złotych - w zależności od rodzaju usługi i czasu pracy. Najtańsze są spotkania godzinne, najdrożej trzeba zapłacić za cały weekend.

Dziewczyny nie zawsze traktują swoich sponsorów tylko w kategorii klientów. Zdarza się, że starają się zrozumieć ich potrzeby. - Im też brakuje ciepła, zrozumienia i kogoś bliskiego, z kim mogą miło spędzić czas. Gdyby chodziło tylko o seks, korzystaliby z agencji - opowiada Kaśka.

Atrakcyjne studentki na brak ofert od mężczyzn nie mogą narzekać. Mimo to niektóre z nich nie odmówiłyby także kobietom, mimo że nie są homoseksualistkami. Podobnie jest w przypadku mężczyzn.

Prostytucja czy sponsoring?

Sprzedawanie siebie to dodatkowy sposób utrzymywania się studentów. Pierwszym jest wciąż oczywiście pomoc ze strony rodziny. Tym biedniejszym rodzinom pozostaje tylko wierzyć córce bądź synowi, że drogie kosmetyki i ubranie to wynik legalnej pracy podczas studiów. Rodzice prostytuujących się studentów nie mają pojęcia, czym poza nauką zajmują się ich pociechy.

Czy oprócz zabawy i chęci zysku coś jeszcze popycha młodych do erotycznej profesji? Według psychologów, często są to doświadczenia przemocy, brak emocjonalnych więzi i poczucia bezpieczeństwa.

Wielu młodym ludziom, dorabiającym w tak dwuznaczny sposób, słowo prostytucja nie przechodzi jednak przez usta. To, co robią, to według nich tyko sponsoring, czyli przynosząca zysk, niewinna zabawa, którą trudno mieć sobie za złe.


środa, 7 kwietnia 2010

Zawód: legalna prostytutka


Uzyskają dochód, rozliczą się z fiskusem, zapłacą składkę na ZUS. Ich działalność będzie legalna, a Skarb Państwa zyska nowe źródło pieniędzy. Czy jest możliwe, by w Polsce prostytutki i agencje towarzyskie były traktowane na równi z innymi opodatkowanymi zawodami?

1,3 mld zł wyniosły - w przeliczeniu na złotówki - dochody z prostytucji u naszych południowych sąsiadów - Czechów. Kwota ta stale wzrasta, mając wpływ na wzrost czeskiego PKB. Jak wnioskują media, statystycy przy ustalaniu PKB uwzględniają dochody z prostytucji, czyli działalności nielegalnej. Rosyjska Duma - niższa izba rosyjskiego parlamentu zastanawia się nad legalizacją tego - jeszcze nielegalnego - procederu.

- Kraje na całym świecie podejmują bardzo zróżnicowane działania w zakresie prostytucji, w tym działania w zakresie prawodawstwa - od jej legalizacji jako zawodu (tu mamy przykład Holandii) po jej penalizowanie i karanie osób korzystających z usług prostytutek (Szwecja) - powiedziała INTERIA.PL Sylwia Spurek, legislatorka z Sekretariatu Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn.

Na razie jednak prostytucja w Polsce jest nielegalna. By zmienić jej status, trzeba wykreślić ten proceder z kodeksu - obecnie jest czynem niezgodnym z prawem.

- Istnieje zasada zgodnie z którą, jeśli coś jest prawnie zabronione, to nie można tego opodatkować - powiedziała INTERIA.PL Izabella Laskowska, Dyrektor Biura Komunikacji Społecznej Ministerstwa Finansów. - Jeśli prostytucja stałaby się legalna, wówczas można by ją było opodatkować, tak jak inne działalności przynoszące dochód, np. można by ją objąć ogólnymi zasadami podatku dochodowego od osób fizycznych, w zależności od rodzaju źródła przychodu -czyli od tego, czy byłaby to umowa-zlecenie, stała umowa o pracę czy działalność gospodarcza - wyjaśnia Izabella Laskowska. W przypadku rejestracji działalności gospodarczej byłaby też możliwość korzystania z liniowej stawki czyli 19% - dodaje. W pozostałych przypadkach obowiązywałyby ogólne zasady podatku od osób fizycznych, czyli stawki 19%, 30%, 40%.

Rosyjska ustawa ma m.in. "odciąć" prostytutki od stręczycieli. "Jestem za - przyznaje 25-letnia Masza. - Jeśli przez noc mam dwóch, trzech klientów to mój zarobek przy normalnych cenach jest żaden, 70-80 proc. zabiera sutener". Dodaje, że gotowa jest zarejestrować swoją "działalność" w urzędzie skarbowym czy na milicji. Przekonuje, że miałaby wówczas pieniądze na "ubranie się", czy dla "córki, która idzie do drugiej klasy. A męża nie ma".


"Nowyje Izwiestija" cytują deputowanego Aleksieja Mitrofanowa, "człowieka numer dwa" w nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji. Jego zdaniem, milicja nigdy nie zatrzyma prostytutki czy sutenera dopóki będzie "otrzymywała pieniądze od bandytów, którzy dawno podzielili ten rynek". O konieczności legalizacji prostytucji przekonany jest jeden z liderów partii demokratycznej "Jabłoko", Siergiej Mitrochin, choć ma pewne zastrzeżenia. Jego zdaniem, dopóki nie zniknie korupcyjna biurokracja, nie można tego robić. "Dlatego że ten przemysł po prostu przejdzie z rąk do rąk, od kryminalistów do skorumpowanych urzędników" - uważa Mitrochin.

- Wybór przez dane państwo konkretnego mechanizmu zależy od podejścia tego państwa do zjawiska prostytucji i celu, jaki zakłada ono do osiągnięcia. Może to być np. ochrona kobiet-prostytutek, zapewnienie im bezpieczeństwa zarówno osobistego, jak i socjalnego. Ale może to być również wyjście od genezy, źródła problemu - wyjaśnia Sylwia Spurek.

W stolicy jest co najmniej 4 tysiące prostytutek - poinformowało pod koniec maja br. "Życie Warszawy", powołując się na badania dr. Mariusza Jędrzejki z Wyższej Szkoły Humanistycznej im. A. Gieysztora. To co najmniej dziesięć razy więcej niż podają oficjalne statystyki policji. Ale, zdaniem Jędrzejki, ta liczba i tak nie odzwierciedla prawdziwej skali zjawiska. W badaniach policzono bowiem tylko osoby zatrudnione w agencjach towarzyskich, a tych w stolicy jest ok. 200. Prostytuują się też młodzi mężczyźni. Szacuje się, że jest ich ok. 300.

Procederem płatnej miłości trudnią się też studenci. Ponad 300 studentek i studentów z Krakowa, ankietowanych na przełomie listopada i grudnia ub. r. przez Akcję Zobaczyć Człowieka, przyznało się do uprawiania prostytucji. W tej grupie najwięcej było męskich prostytutek homoseksualnych - informowała "Trybuna". "Możemy mówić o 300 studentkach i studentach, ale jest ich na pewno o wiele więcej, bo nie dotarliśmy do wszystkich środowisk" - mówił gazecie Marek Bogdanowicz z fundacji Akcja Zobaczyć Człowieka.


Uprawiające prostytucję studentki zarobione pieniądze wydają najczęściej na kosmetyki, utrzymanie mieszkania i używki. Studenci przeznaczają je na alkohol i narkotyki, bilety na dojazd do uczelni oraz książki. 60 proc. respondentów zadeklarowało, że chce skończyć z prostytucją, ale brakuje im motywacji - informował dziennik.

- W wielu państwach uczestnicy publicznego dyskursu na temat prostytucji już dawno zgodzili się, że należy przede wszystkim potępić osoby korzystające z usług prostytutek, a więc zwalczać popyt, głównie popyt mężczyzn, na prostytucję. Myślę, że w Polsce nadal rozmawiamy głównie o prostytutkach, przy czym większość osób mówi o nich z niechęcią i niesmakiem, a nie o mężczyznach, korzystających z ich usług. Bez popytu nie byłoby zjawiska prostytucji. O tym w końcu powinniśmy zacząć mówić - podkreśla Sylwia Spurek.

A.J.Kozak



Rosja legalizuje prostytucjęNiewykluczone, że prostytucja w najbliższym czasie stanie się w Rosji legalna, a "kapłanki miłości", jak się tu określa kobiety wykonujące najstarszy zawód świata, staną się podmiotami wykonującymi działalność gospodarczą. Sprawą legalizacji prostytucji w Rosji ma zająć się w najbliższym czasie Duma.



wtorek, 12 stycznia 2010

To tylko praca..


- Na początku był szok. Po pierwszym kliencie strasznie płakałam. Nie chciałam tego robić. Szef powiedział: to tylko praca, spróbuj co ci szkodzi - popracujesz rok i kupisz sobie mieszkanie. No i ta kasa mnie przekonała. Tylko i wyłącznie kasa. Potem to już, no wiesz, patrzysz tylko żeby szybciej, żeby ta godzina się szybciej skończyła - mówi Majka,w zawodzie od dwóch lat.

potykamy się po południu, w jej mieszkaniu. Przez telefon proponowałam kawiarnię, ale kategorycznie odmówiła - powiedziała, że miejsca publiczne odpadają, że się boi, że nie chce ryzykować.

Niewielki pokoik w wynajmowanym, głównie przez studentów mieszkaniu. Ostatnie piętro wieżowca. Na ścianie "Śpiący Mietek" Wyspiańskiego. Pod oknem jednoosobowe łóżko, dwie szafki. Gra radio Eska. Drzwi do pokoju z obu stron oklejone plakatami. Na nich nagie kobiety w jednoznacznych pozach. - Nie patrz na to. To nie moje. Mieszkam tu dopiero od dwóch miesięcy - mówi Majka, ubrana w jeansową mini i czarną bluzkę wysoka, zgrabna dziewczyna. Włosy krótkie - częściowo czarne, częściowo blond. Okulary z grubymi, czarnymi oprawkami dodają jej powagi i lat. Ma ich dwadzieścia. W tym roku zdała maturę.

Majka: - Mój szef to w porządku człowiek. Zna się na rzeczy, umie podejść do ludzi. Ja na początku nie wiedziałam co do czego. Nic, no bo i niby skąd? Pokazał mi pokoje, wyjaśnił zasady. On mi wszystko wytłumaczył. Nie nalegał. Mówił, że jak nie będę chciała tego robić, nie będę musiała.

Ta kasa mnie przekonała

Do agencji trafiła dwa lata temu. "Młode dziewczyny do klubu nocnego, wysokie zarobki" - przeczytała w gazecie. Zadzwoniła, umówiła się na spotkanie. Zarzeka się, że do samej wizyty w klubie nie wiedziała, że chodzi o prostytucję. - Ja dorabiałam wcześniej w barach. Nie skojarzyło mi się, że to może być to. Przecież w klubach można wiele rzeczy robić. To był dla mnie szok - wspomina.

Jednak kilka dni po spotkaniu z przyszłym szefem, w piątek po szkole wsiadła do autobusu i przyjechała z oddalonej o prawie sto kilometrów wsi, w której mieszkała razem z mamą. Powiedziała jej, że znalazła pracę w barze.

- Ten pierwszy nie był Polakiem, chyba był Włochem. Nie wiedziałam jak się zachować. Wiesz...widzisz faceta parę minut i masz się przed nim rozebrać, a potem współżyć. Dla mnie to było coś odrażającego. Po wszystkim strasznie się rozpłakałam. Chciałam uciec. Zbiegłam na dół, żeby oddać pieniądze ochroniarzowi i wtedy przyszedł szef. Kazał od razu przynieść wódkę. Długo rozmawialiśmy. Podawał mi przykłady innych dziewczyn. Mówił, że one na początku też tak przeżywały, ale, jak widać da się do tego przyzwyczaić. Tłumaczył, że nie muszę się angażować, że to jest tylko moja praca. No i mówił o tym mieszkaniu, o tych pieniądzach, dużej kasie. No i ta kasa mnie przekonała - mówi.

Im więcej kasy, tym więcej rzeczy

Jeszcze tej samej nocy miała trzech klientów. Szef powiedział, że na początku, jeśli nie chce, nie musi pracować jak inne dziewczyny - do piątej rano.

Jest jedynaczką. - Mama się niczego nie domyśliła? - pytam. Majka, bez zastanowienia:- Jak każda matka była ciekawa co to za praca. Pytała - co ty tam robisz? Przez to, że wcześniej dorabiałam w tych barach, miałam dobry kamuflaż. Były takie momenty, takie myśli, że ona wie..., ale nigdy nie zapytała mnie wprost. - A gdyby zapytała? - dociekam. - Trudno jest mi to sobie wyobrazić... Żadna matka nie chciałaby chyba, żeby jej dziecko tak kończyło.

Początkowo Majka pracowała tylko w weekendy, ale potem, jak sama mówi zaczęła "się wciągać". - Wcześniej musiałam patrzeć ile co kosztuje, liczyć się z każdą złotówką. Nie myśl, że się nad sobą użalam, ale miałam strasznie. Pamiętam czasy, kiedy w domu nie było kasy nawet na chleb. Gdy zaczęłam pracować w agencji już na te ceny nie patrzyłam. No i zaczęłam myśleć tylko o tym, że im więcej kasy, tym więcej rzeczy. Im więcej klientów, tym więcej rzeczy.

Klienci trafiają się różni

Zwykle czterech w ciągu nocy, najwięcej - siedmiu. Majka dzieli ich na dwie skrajne kategorie: bardzo chamscy i na poziomie ("często w gajerkach").

- Zdecydowana większość to żonaci faceci. Tacy często przychodzą się też wygadać - żalą się, że żona im nie daje, że dzieci ich nie szanują. Raz miałam nawet klienta, który mówił, że jest tydzień po ślubie - wspomina.

- Zdarza się, że są wulgarni. Wyskakują z takimi tekstami... Trudno mi teraz coś przytoczyć, ale zwykle rozkazują, traktują, jak przedmiot - chodź tu, podejdź tu, rozbieraj się! - mówi.

rudne sytuacje? Majka długo się zastanawia. - Sama nie miałam jakiś podbramkowych, ale raz dziewczyny opowiadały, że były na takiej libacji w hotelu, podczas której klienci powyrzucali im ubrania przez okno. No i musiały stamtąd uciekać. O innych sytuacjach nie słyszałam. One potem zwykle mówią tylko, na którego trzeba uważać. Nie zwierzają się, nie chcą o tym rozmawiać - podkreśla.

Trafiają się też panowie bardzo nieśmiali, a także bardzo młodzi. Majka zaznacza, że "tam" nikt nikomu dowodu nie sprawdza. - Masz kasę, możesz przyjść - dodaje, poprawia spódnicę i sięga po kolejnego papierosa. Wylicza prawników, lekarzy, w tym dyrektora jednego z dużych miejskich szpitali. Mówi, że gdy była taka potrzeba wystawiał jej zaświadczenia o pobycie w szpitalu, gdy jeszcze chodziła o szkoły.

Z czasem takich potrzeb miała coraz więcej. - Narobiłam sobie zaległości. Zaczęłam wagarować. Czasami nie było mnie w szkole całymi tygodniami. Na szczęście udało się zdać maturę - mówi. Za tydzień Majka idzie na studia - zaoczną pedagogikę.

Dziewczyny muszą o siebie dbać

- Większość pochodzi z Ukrainy. One nawet na święta do domu nie zjeżdżają. Zarabiają takie pieniądze, że szok. Niewiele im przeszkadza - nawet, gdy klient jest bardzo pijany, albo śmierdzi. One na to nie patrzą - dla nich liczy się sztuka - zaznacza i dodaje: - Wśród Polek nie ma zbyt wielu takich, które tak jak ja, same na siebie zarabiają. Często to samotne matki. Zwykle trochę starsze, mają tak między 28, a 35 lat, ale są bardzo zadbane. Nie da się ukryć - w tej pracy trzeba o siebie dbać - mówi.

"Dla własnego komfortu" co kilka miesięcy robią badania na obecność HIV i WR. Prosi, żebym zaznaczyła, że żadna nie jest tam dla przyjemności. - One muszą. Za 700 złotych dzieci przecież nie utrzymają - podkreśla.

Rodziny często się tymi dziećmi opiekują i najczęściej wiedzą, jak te kobiety zarabiają na życie. Majka podkreśla, że nie mają wyjścia, muszą to zaakceptować. -Niedziele mamy wolne i często się spotykamy, chodzimy razem na dyskoteki. Raz u jednej dziewczyny byłam w domu. Rozmawiałam z jej mamą i ona wiedziała. Na koniec powiedziała: - Wy nikomu krzywdy nie robicie, tylko same sobie.

....

Ale to i tak tylko praca ...

Pani A..


Pani A. jest prostytutką. Ku zgorszeniu jednych, a uciesze drugich, mówi o tym z podniesionym czołem i dumą. Jest absolutnie zadowolona ze swojego życia. Wcześniej, zanim zaczęła uprawiać ten zawód, ciężko jej się żyło. Po śmierci matki nie miała w domu ani prądu, ani gazu, ani ciepłej wody. Zabrano jej dziecko, gdyż miała problemy z narkotykami. Ten okres jej życia był najgorszy. Niechętnie go wspomina, ale są ludzie, którzy widzieli jej upodlenie.

Jak leżała we własnych wymiocinach,

ratując się tabletkami na nieustający ból głowy. Jak nie potrafiła ruszyć się z miejsca, bo nie miała na tyle sił. A sił nie miała, bo nie było co do garnka włożyć. Najcięższe kilka miesięcy jej życia. Ale jednak pani A. nie poddała się. Nie wie sama, skąd znalazła siły na to, by się z tego wszystkiego wygrzebać. Zupełnie sama.

- Po prostu pewnego dnia przestraszyłam się, że umieram. Patrzyłam tępo w sufit i miałam wrażenie, że moja dusza wyrywa się z ciała. Nie chciałam umierać. Wydawało mi się straszne to, co się ze mną stało - wspomina.

Opowiada, że po prostu wstała i poszła wykąpać się w lodowatej wodzie. Potem ułożyła ładnie swoje ciemne włosy i ubrała najładniejsze ubrania. Wyszła na zewnątrz i oślepiło ją słońce. Nie wiedziała za bardzo, gdzie ma się podziać. Mimo ładnego stroju wspomina, że wyglądała jak śmierć. Sińce pod oczami i szaleństwo w oczach. Z głodu. Narkotykowego i tego zwykłego, nie pamiętała, kiedy ostatnio coś jadła. Poszła do koleżanki, jedynej osoby, do której mogła się zwrócić.

- Ona też jest prostytutką, to ona namówiła mnie na tę pracę - relacjonuje A. - Pamiętam, jak pochłaniałam obiad, zastanawiając się, co dalej zrobić ze swoim życiem. Dała mi wtedy jakieś tabletki, po których poczułam się lepiej i poszłam z nią na ulicę. To było naprawdę straszne. Noc. Ciemno. Zimno, bo to było już wczesną jesienią. Pełno aut na drodze i oślepiające nas światła. Nie wiedziałam, co zrobić, żeby nogi tak bardzo mi się nie trzęsły. Bałam się. Bałam się jak cholera, ale nie żałuję.

Teraz zarabia więcej niż niejedna pani w spożywczym,

która pracuje na cały etat. Może sobie pozwolić na luksus ciepłej wody w domu. Gazu, na którym gotuje dla siebie pyszne obiady. Odkryła, że jej pasją jest przyrządzanie coraz to nowych dań. Nie przeszkadza jej, że jada sama. Lubię te chwile sam na sam z własnymi myślami. Czuje się wolna i szczęśliwa. Może w każdej chwili zejść do sklepu i nie musi już obliczać, czy wystarczy jej na to czy na tamto. Jest dla siebie dobra. Kupuje sobie różnego rodzaju kosmetyki i rozpieszcza się słodyczami.

O swoich klientach mówi bardzo dobrze. Lubi ludzi, którzy płacą jej za seks. Mówi, że są zazwyczaj łagodni i niewymagający. Często proszą o miłość francuską, której brakuje im w małżeństwie.

- Czasami zdarza się tak, że klienci płacą dodatkowo za to, żeby trochę z nimi posiedzieć. Najczęściej są to osoby bogate, ale strasznie samotne. Chcą się wygadać, wypłakać na obcym ramieniu. Dziwka jest lepsza niż psycholog, taki człowiek ma wrażenie, że dziwka zawsze będzie od niego w jakimś stopniu gorsza, dlatego może jej wszystko powiedzieć. Może zdradzić najgłębsze tajemnice, bo ona i tak nikomu nie powie - mówi A.

Pani A. jest zadowolona ze swojej pracy i nie widzi w niej nic złego. Uważa, że to najstarszy zawód świata i tak pozostanie. Żal jej, owszem, kobiet, które są zdradzane, ale uważa, że to wybór mężczyzn. Nie jej wina. To oni do niej przychodzą. Mają swoje potrzeby i marzenia, których nie spełniają ich żony.

- Zastanawiam się, dlaczego niektóre kobiety nie umieją dać swojemu mężczyźnie szczęścia w seksie. To takie proste. Wystarczy chcieć. Widząc przyjemność na twarzach moich klientów, mam poczucie dobrze wykonanej pracy. I nie będę się wstydzić, że jestem prostytutką. Gdyby to było coś złego, mężczyźni by tego nie robili. A podobno to oni rządzą światem...

Agnieszka..


Poznaliśmy Agnieszkę - jej ulubionym miejscem na spędzanie popołudnia jest warszawska Arkadia. Szuka nowego sponsora, odkąd poprzedni wyjechał za granicę, zostawiając jej na pożegnanie „wyprawkę”. Starczyło na jakiś czas, ale teraz wypadałoby wrócić do dawnych zwyczajów.

Ja wiem, że nas nazywają „szlaufami” albo „lachociągami”. Ale ja nie jestem dziwką. To tylko taki styl życia. Byłoby spoko bzykać się z chłopakiem, ale co ja bym z tego miała? A tak - są pieniądze, są ciuchy i władza wśród znajomych od razu jakaś. A sponsor to wiadomo - kasy by nie wydawał, jakbym nie była ładna, nie?

Szokujący raport..


Nie mam pieniędzy na wakacje, iPoda czy dobre dżinsy - tak polskie nastolatki tłumaczą, dlaczego zajmują się prostytucją. Jak wynika z najnowszego raportu, aż 20 proc. młodocianych prostytutek sprzedaje ciało, by przy pomocy uzyskanych w ten sposób pieniędzy zaimponować kolegom.

Raport, który powstał na zlecenie rzecznika praw dziecka, jest wstrząsający. Jak twierdzą jego autorzy, oprócz dzieci, które uprawiają seks, żeby nie głodować, jest też całkiem pokaźna grupa nastolatków z domów, w których pieniędzy nigdy nie brakowało. Te nastolatki prostytuują się wyłącznie po to, by mieć pieniądze na tzw. lans. Jak tłumaczą, o pozycji towarzyskiej wśród rówieśników decydują głównie dobra materialne, więc potrzebują dużo pieniędzy, by tę pozycję zdobyć.

Współautor raportu, socjolog Jacek Kurzępa, tak tłumaczy motywy, jakimi kierują się młode prostytutki: ”Chcesz zaistnieć? Musisz bywać w kultowych pubach, mieć kasę na dobre drinki, papierosy, drogie, markowe ubrania. Te czynniki decydują często o tym, czy młody człowiek zostanie zaakceptowany przez grupę rówieśniczą” - mówi. A Joanna Winiarska, która od 10 lat pracuje z prostytuującymi się nastolatkami, dodaje: ”Dla pozycji w grupie nastolatki są w stanie zrobić bardzo wiele”.

Co gorsza - to najbardziej zdumiało autorów raportu - prostytucja wcale nie skazuje nastolatków na rówieśniczy ostracyzm. ”Nie nazywa się tego procederu po imieniu, mówi się raczej o znalezieniu sponsora, jelenia, który da się doić. Kimś takim można wręcz pochwalić się przed kolegami” - tłumaczy Jacek Kurzępa. Co więcej - dodaje - z badań wynika wręcz, że młodzież uznaje prostytuujących się rówieśników za wzór do naśladowania!

Sponsor na ciuchy

15-letniej Joannie z Bydgoszczy, uczennicy dobrego liceum, nie brakowało w domu niczego. Przyzwyczaiła się do wysokiego standardu życia. Jednak z czasem okazało się, że jej potrzeby przewyższają możliwości finansowe samotnej matki. I właśnie wtedy koleżanki podpowiedziały jej, jak zarobić na nowe ciuchy: trzeba znaleźć sponsora. Joanna ich posłuchała i została prostytutką.

”Zdarza się, że rodzice hojną ręką dają pieniądze na wszystko, czego zapragną ich pociechy. Kiedy jednak sytuacja finansowa rodziny pogorszy się, dziecko nie chce obniżyć swojego statusu. Bywa tak, że właśnie to jest początkiem zarabiania na seksie” - ostrzega Jacek Kurzępa.

Te obserwacje potwierdza właścicielka agencji towarzyskiej na Pomorzu. ”Dwudziesto- czy trzydziestolatki zostają prostytutkami, bo zmusza je do tego życie. Nie mają pieniędzy na studia, nie są w stanie utrzymać dzieci. Natomiast młodsze dziewczyny chcą zarobić kasę, żeby w sobotę zaszaleć na dyskotece albo kupić sobie modny ciuch. Wyglądają, jakby były wręcz zafascynowane tym zawodem. A często to panny z tzw. dobrych domów” - opowiada anonimowo.

Takim przykładem jest Ania, uczennica jednego z wrocławskich liceów. Nigdy nie brakowało jej pieniędzy. Szczyciła się, że pracuje jako modelka, chętnie opowiadała kolegom o swoich rzekomych pokazach we Francji. Wszyscy jej wierzyli do czasu, aż ktoś znalazł przypadkiem francuską stronę pornograficzną ze zdjęciami Ani w bardzo wyuzdanych pozach. ”Nie wiem, dlaczego to robi. Nie należała do biednych dziewczyn” opowiada nam jej szkolna koleżanka.

Zarobić na papużkę

Zdarza się, że młodzież wchodzi w prostytucję z bardzo błahych powodów. Jeden z gimnazjalistów umieścił swój anons w internecie, bo zbierał pieniądze na bilet na zawody żużlowe. Inny zamierzał za uzyskane w ten sposób pieniądze kupić sobie papużkę, bo chciał mieć dwie do pary. Kilku licealistów zbierało na wakacje. ”Nastolatki uważają, że seks to szybki, bezbolesny zarobek. I często w ogóle nie zdają sobie sprawy, jak poważne konsekwencje to za sobą pociąga” - mówi Joanna Winiarska.

Jej zdaniem zatrważające jest to, że dla wielu dziewczyn i chłopców prostytucja wynika z pragnienia przeżycia przygody, spróbowania czegoś zakazanego czy ryzykownego. To właśnie był powód, dla którego 15-letnia Angelika i 16-letnia Marta ze Szczecina wylądowały w agencji towarzyskiej w Płocku. W rozmowie z psychologiem dziewczyny przyznały, że nikt ich do tego nie zmuszał. ”Nam się to podobało. Koleżanka dała nam tak dla zabawy telefon do faceta na jedną noc, który ogłaszał się w prasie” - opowiadały ze śmiechem.

Problem jest tym większy, że zdaniem specjalistów coraz łatwiej jest dzieciom wejść w seksbiznes. Nie trzeba już wychodzić na ulicę, wystarczy usiąść przed komputerem, nie dając rodzicom żadnych powodów do podejrzeń. ”Często strony z takim anonsami bardzo przypominają wyglądem strony dla nastolatków. Młodzi ludzie mogą tam trafić nawet przypadkiem, a potem połknąć haczyk” - mówi Winiarska.

A co w tym złego?

Nastolatkom wydaje się, że sprzedając własne ciało, nie robią nic złego. ”Ale to często złudne poczucie. Prostytuowanie się może u nich poczynić ogromne spustoszenie emocjonalne i psychiczne” - mówi seksuolog Stanisław Dulko. ”Gdy dorosną, mogą mieć ogromny problem ze znalezieniem partnera, z seksem. Mogą stać się oziębłe” - tłumaczy seksuolog. Jego zdaniem poczucie winy może doprowadzić nawet do poważnych zaburzeń. ”Miałem pacjentkę, która się prostytuowała, ale w wieku 20 lat wyszła za mąż, przed mężem ukryła swoją przeszłość. Jednak poczucie winy jej nie opuszczało. Wpadła w depresję” - opowiada.

Niestety, kiedy młody człowiek chce zerwać z seksbiznesem, wpada w kolejną pułapkę - w Polsce nie ma instytucji, które mogłyby mu pomóc. Jak twierdzą autorzy badania, aż 68 proc. pracowników socjalnych nie wie nawet, w jakim wieku obcowanie płciowe jest w naszym kraju zakazane.

Także policji trudno jest wykryć takie przypadki. ”Żadna ze stron, ani klient, ani osoba nieletnia, nie jest zainteresowana tym, żeby policja zajęła się sprawą” - mówi Grażyna Puchalska, nadkomisarz z Komendy Głównej Policji.

Klara Klinger, Anna Mularczyk

Wyznania Majki..


Popularnym sposobem łapania klienta jest czekanie na niego w bramie bloku. Gdy ktoś jest zainteresowany, dziewczyna negocjuje cenę, idzie z klientem w ustronne miejsce i tam świadczy mu usługę seksualną. Nie ma pewności, czy otrzyma zapłatę, czy nie zostanie okaleczona lub zgwałcona. Ale nieletnie prostytutki albo są tak zdesperowane, że decydują się na każde ryzyko, albo też - co częstsze - po prostu nie mają wystarczającej wyobraźni.

Dziewczyna z bramy może zostać zabrana do domu klienta, ale to zdarza się rzadziej. Preferowany jest raczej system szybkich numerków. Odpowiedni ubiór i wyzywająca poza sprawiają, że żaden przechodzień nie pomyli koleżanki swojej córki z amatorkami łatwego zarobku. Jeśli istnieje takie ryzyko - to raczej dla dziewcząt, które lubią prowokujące stroje i makijaże.

Majka ma 17 lat. W nowej szkole od razu wpadła w oko chłopakom, a koleżanki czuły do niej niekłamaną sympatię. To był raczej podziw - dla modnych, ale niewyzywających ciuchów, swobody i otwartości. Majka chętnie pożyczała najnowsze kompakty czy płyty dv czasami pieniądze i nigdy nie upominała się o ich zwrot. Wszyscy wiedzieli, że jest " bogata z domu", ale nie chwaliła się tym. Jednym słowem - fajna dziewczyna.

- Dlaczego to robię? - zastanawia się z uśmiechem. - Z ciekawości. Ja nie muszę w ten sposób zarabiać, mam dobrze sytuowanych rodziców. Właściwie mogłabym nie przyjmować żadnych prezentów, tylko, że one są często takie odlotowe! Lubię być adorowana. Kolejni moi faceci mówili mi, że wolą młode dziewczyny od tych z agencji, mnie takie układy też odpowiadały i co z tego, że to jest prostytucja?- buntuje się. - Czytałam w jakimś babskim piśmie, że podobno każda kobieta marzy, żeby chociaż raz dostać pieniądze za uprawianie seksu.

Gdy pytam o AIDS największe ryzyko płatnej miłości, Majka natychmiast poważnieje. - Oczywiście, że się zabezpieczam za każdym razem. Jak z tym skończę to się zbadam. Mam nadzieję, że nic nie złapię.

Prywatnie Majka ma na imię inaczej, mieszka z rodzicami, spotyka się ze swoim chłopakiem i zachowuje się jak zwykła uczennica. Ani rodzice (matka lekarz, ojciec inżynier), ani chłopak nie mają pojęcia, co robi po szkole. Majka przyznaje jednak, że żyje w napięciu - ciągłe usprawiedliwianie swojej nieobecności, strach, że zostanie rozpoznana, lęk przed ciążą, chorobami jest męczące. Kończąc rozmowę, zapewnia, że traktuje tę profesję jako zajęcie przejściowe.

Wyznania Anety..


Zaspiańskie molo to dobre miejsce. Gwarantuje anonimowość. Można przechadzać się bez celu przez kilka godzin, nie budząc podejrzeń. Prędzej czy później chętni się znajdą. Przecież samotni mężczyźni też wyjeżdżają na weekendy. Zostawiają w domu rodziny i szukają okazji by wykorzystać te kilka dni wolności na swój sposób. Aneta nie chce podać nazwiska, nie chce pokazać twarzy. Jest drobna, uczesana w koczek, prawie nieumalowana. Wygląda na mniej niż swoje 16 lat. Siedzimy przy stoliku na tarasie restauracji "Wielki Błękit". Rozmowa klei nam się z trudem. Aneta pochodzi z biednej rodziny i nie może liczyć na ich pomoc. Uczy się średnio i niczym szczególnym w szkole się nie wyróżnia. Przyznała się, że pracuje w ten sposób, bo potrzeba jej pieniędzy na podręczniki i na przyjemności (ciuchy, kosmetyki, komputer, nową komórkę, MP3).

- Nowe znajomości nawiązuję bardzo ostrożnie. Dwa lata temu rodzice wysłali moją młodszą siostrę do rodziny na wieś na wakacje. Ja zostałam w domu. Rodzice wstawali wcześnie i wychodzili do pracy (mama i ojciec pracują na czarno), ja zostawałam od rana do wieczora sama w domu i się nudziłam. Chodziłam na spacery od Źabianki do Brzeźna, ale ileż można. Najciekawiej było na plaży - to właśnie tu poznałam dwie dziewczyny z Wrocławia.

Trzymałam z nimi i już nie narzekałam na nudę. Codziennie kręciły się w pobliżu mola i co jakiś czas znikały - 1pojedynczo albo we dwie.

Nigdy nie widziałam ich w tych samych ciuchach. Przez nie poznałam mojego pierwszego klienta. Nawet nie chcę o tym myśleć... Wcale nie było zabawnie. Gdybym tylko mogła rzuciłabym to. Codziennie obiecuje sobie, że poszukam jakieś innej pracy, której nie musiałabym się wstydzić. Ale nie łatwo jest ją znaleźć, kiedy się nie ma doświadczenia. Czy nie mam wyrzutów sumienia? Może to dziwne, ale nie. Moi rodzice nie są w stanie zapewnić mi życia na odpowiednim poziomie. Dlatego o pieniądze muszę się postarać sama. A tak w ogóle, to, gdy faceci przestaną się ze mną umawiać, to po prostu z tym skończę. Przecież to nie jest zajęcie na całe życie, no nie? Chcę mieć rodzinę, dzieci, ale to za jakiś czas. Nigdy nie pozwolę na to, aby moje dzieci poznały, co to jest bieda. Nie zastanawiam się czy robię dobrze czy źle. Jest jak jest.


Rodzice nie mają pojęcia, co robi ich córka. Pytanie o ryzyko zarażenia się HIV puszcza mimo uszu. Rozmowa się kończy. Dziewczyna żegna się ze mną i rusza w stronę wyjścia rzucając na odchodne siedzącemu przy sąsiednim stoliku przystojnemu szatynowi zachęcający uśmiech.

Cała prawda ukazana na ekranie..


Debiutancki film Katarzyny Rosłaniec "Galerianki" to jeden z najgłośniejszych ostatnio polskich obrazów. Kilka dni temu wygrał 28. Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych "Młodzi i Film". Wcześniej dostał nagrodę specjalną jury na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Został także zauważony na festiwalu w Aubagne.

"Galerianki" - nastolatki spędzające większość wolnego czasu w centrach handlowych, w których szukają nie tylko rozrywki, ale także sponsorów. W zamian za zakupione w galeriach upominki oferują seks przygodnie spotkanym mężczyznom. Większość z nich to dziewczynki w wieku gimnazjalnym, które w świecie wszechobecnej konsumpcji, także chcą się stać prawdziwymi konsumentkami. Bez moralnych oporów, dzięki swoim usługom zdobywają ciuchy, telefony komórkowe i kosmetyki, które podwyższają ich status w grupie rówieśników. Niski wiek galerianek i brak odpowiedniej reakcji dorosłych szokują i skłaniają do zastanowienia się nad przyczynami tego zjawiska.

ALICJA

Alicja ma 15 lat, kilka miesięcy temu przeniosła się z rodzicami do Warszawy i nie odnalazła w nowym środowisku. Może dlatego, że jest trochę dziwna - jak myślą o niej mama i starsza siostra - a może dlatego, że jest zbyt subtelna i niepotrzebnie taktowna żeby „wbić” się pomiędzy Very Important Person z jej klasy. Jednak Alicja ma coś, co przyciąga do niej ludzi. Rozkochała w sobie klasowego przystojniaka, a także zaskarbiła serce szkolnej królowej Mileny. I tu rodzi się problem, gdyż jak wynika to z natury przeciętnej nastolatki, a taką jest Ala, dziewczyna nie wie czego naprawdę chce i daje się ponieść biegowi wydarzeń. Z jednej strony spełniają się jej marzenia o przyjaźni z Mileną, z drugiej pocałunki Michała wywołują dreszcze.

W roli Ali wystąpiła Anna Karczmarczyk - za swoją kreację otrzymała Nagrodę dla Najlepszego Debiutu Aktorskiego na 28. Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film" 2009.

MILENA

Milena mieszka na strychu z mamą i jej nowym kochankiem, który najprawdopodobniej ma na nią ochotę. Zresztą to nic dziwnego, bo na Milenę ochotę mają wszyscy, przynajmniej w jej mniemaniu. Dlaczego więc przy tak dużym powodzeniu Milena jest samotna? Może dlatego, że co rusz dostaje kolejne kopniaki od nieudanych chłopaków, a może dlatego, że jedyny mężczyzna, którego naprawdę kochała - brat - zdradził ją. Milena jest przekonana, że „miłość w naszych czasach nie istnieje, trzeba robić melanż i się nie przyzwyczajać”, no chyba, że jest to miłość pomiędzy dwoma dziewczynami. W tej jeszcze jest jakaś szansa na szczęście. Alicja staje się właśnie tą szansą.

W roli Mileny wystąpiła Dagmara Krasowska.

KAJA

Kaja jest gruba, krzykliwa i nikt jej nie lubi. Przykleiła się do Mileny, żeby grzać się w jej blasku, nawet za cenę bycia podnóżkiem. Bycie przy Milenie to dla niej jedyna szansa, dlatego pojawienie się Alicji, która zagraża jej pozycji, jawi się jako totalna katastrofa. "Odpierdol się od Mileny, bo ci zajebię” oznajmia zakłopotanej Ali.

W roli Kai wystąpiła Dominika Gwit.

JULIA

Julia ma troje rodzeństwa, ojca choleryka i znerwicowaną matkę. Wyglądem przypomina Barbie z defektem. Chuda, platynowo-żółta blondynka, ubrana zawsze na różowo, na nosie okulary. Różowe. Dla Juli świat jest obok. Nie tyle, że nie chce w nim być, co nie nadąża. Dwa kroki za Mileną dzielnie wypełnia jej rozkazy. Jak każda z jej świty „musi mieć sponsora”. Po seksie z przedstawicielem handlowym Dariuszem Sową, od którego w ramach zapłaty dostaje kolejną różową opaskę, roztropnie chroni się przed ciążą wypłukując plemniki strumieniem prysznica.

W roli Julii wystąpiła Magda Ciurzyńska.

Galerianki.. Nowy sposób na życie..


Jak zarabiają nastolatki, których rodziców nie stać na satysfakcjonujące je kieszonkowe? Niektóre opiekują się dziećmi sąsiadów. Niektóre latem zbierają owoce. A niektóre idą do galerii handlowej. Zakładają kuse spódniczki, białe kozaczki, różowe kurteczki. Na buzie nakładają mocny makijaż. Jego zadaniem jest ukrycie faktu, że mają dopiero 14 czy 15 lat. Snują się między sklepami, kręcąc pupami i uważnie lustrują wzrokiem otoczenie. Samotny, dobrze ubrany, dojrzały facet? To jest to. Nie zaszkodzi więc podejść i zagadać, a nóż widelec zechce wejść w układ - niepisaną umowę z nastolatką, która potrzebuje nowych ciuchów, telefonu, chce zjeść od czasu do czasu obiad w miejscu dla niej niedostępnym. W zamian otrzyma jej ciało - młode i niedoświadczone, ale za to bardzo uległe i wdzięczne za okazaną dobroć. Tak zaczyna się sponsoring - transakcja wiązana.

"Galerianki" często nazywane są nieletnimi prostytutkami. W końcu niewiele różnią się od kobiet stojących co wieczór na ulicy. Ich ulica jest po prostu pod dachem, a zapłatę, zamiast w gotówce, dostają w formie flakonika z perfumami, spodni, których pozazdroszczą im koleżanki czy nawet doładowania telefonu.

Konsumpcyjny styl życia, media propagujące luksusowe życie, koleżanki chwalące się nowymi ubraniami, gadżetami i kosmetykami - to wszystko, w kontraście z życiem w biedzie, jest bodźcem popychającym młode dziewczyny do zasmakowania życia u boku sponsora - starszego pana z wypchanym portfelem.

Niestety, czasami źródłem tak skrzywionego obrazu seksu i rozpatrywania go w kategoriach sposobu na zarobek są przeżycia z dzieciństwa. Dziewczynki są molestowane przez ojców, wujków czy braci. Seks kojarzy im się z czymś obrzydliwym, ale widzą, że mężczyźni ich pragną, więc dochodzą do wniosku, że dobrze byłoby też coś z tego mieć.

Czasami pieniądze wydają się młodym dziewczynom z biedniejszych rodzinjedynym sposobem na zaskarbienie sobie sympatii bogatszych koleżanek. Oddają się zatem starszym panom, tracąc jednocześnie szacunek do siebie, ale zyskując coś, co pozwoli im na zwiększenie poczucia własnej wartości w gronie rówieśników.

Dla tych dziewczyn, wyznających zasadę - im więcej zer na koncie, tym bardziej wartościowy człowiek - bilans jest prosty: wolą poświęcić swoje ciało, ale uleczyć się z kompleksów. Co nie znaczy, że pod warstwą cieni do powiek i kilogramów tuszu do rzęs nie kryją się oczy zagubionego dziecka…

Prostytucja wśród nieletnich..


Prostytucję wśród nieletnich otacza w Polsce wstydliwe milczenie. A przecież to zjawisko jest faktem: sprzedają się zarówno dziewczęta jak i chłopcy. To, co kiedyś wydawało się szokującą perwersją, dziś stało się sposobem na życie. Prostytucją zajmują się osoby, które zerwały więzy z rodziną. Niektóre z nich mają po trzynaście, czternaście lat. Około dwie trzecie nieletnich uprawiających ten proceder dziewcząt i chłopców uciekło z domu. Ale prostytuują się nie tylko ci, którzy uciekają. Bardzo często są to zwykłe dziewczyny. Zdarza się również, że rodzice o tym wiedzą, lecz przymykają oczy.

Skąd się bierze prostytucja nieletnich?

Zgodnie z wynikami wielu badań społecznych, zjawisko prostytuowania się młodych dziewczyn nie zawsze jest efektem biedy w domu rodzinnym. Częściej chodzi o ubóstwo emocjonalne. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi o miłości i uczuciach, więc młodzi ludzie seks zaczynają traktować instrumentalnie. Temat seksu w wielu domach nie istnieje. Mamy swoim córkom nie tłumaczą, czym jest miesiączka, a pytania o współżycie zbywają groźnym, karcącym spojrzeniem. Efektem tego są patologiczne zachowania, takie jak prostytucja.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Aspekt prawny..

Zielony - Prostytucja legalna – uregulowany stan prawny
Niebieski - Prostytucja (jako świadczenie usług seksualnych za pieniądze) jest legalna, jednak zorganizowana działalność dotycząca świadczenia usług seksualnych (typu dom publiczny) jest zabroniona; prostytucja nie jest uregulowana prawnie
Bordowy - Prostytucja jest nielegalna
Szary - Brak informacji



Stosunek prawodawstwa do prostytucji przez wieki był i jest rozmaity: w wielu krajach jest to działalność nielegalna, w innych jest legalna. W Polsce uprawianie prostytucji (własnej) i czerpanie z tego tytułu korzyści materialnych nie jest nielegalne - ustawodawca przyjął założenie, że seksualność nie może być przedmiotem umowy cywilnoprawnej. Z tego powodu w Polsce używa się określenia agencja towarzyska , tzn. oferująca (płatne) usługi towarzyskie - za czynności seksualne nie można bowiem legalnie żądać zapłaty. Natomiast w Niemczech nieprzymuszona prostytucja jest legalną działalnością noszącą miano zawodu.

Choć sama prostytucja nie jest zabroniona przez polskie prawo, to z jej zjawiskiem związane są czyny zabronione, takie jak stręczycielstwo, sutenerswto i kuplerstwo. Według badań policji zatrważający jest fakt handlu ludźmi i niewolnictwa, szczególnie młodymi kobietami ze Wschodu (również z Polski), które przymuszane są do pracy w agencjach towarzyskich. Takie praktyki łamią konstytucyjne prawo wolności osobistej i grożą za to surowe kary pozbawienia wolności.

Słowo prostytucja ma też znaczenie przenośne i oznacza działania sprzeczne z moralnością lub przyjętymi zasadami postępowania, wykonywane z pełną świadomością za pieniądze lub inne korzyści materialne i w Polsce kojarzone jest z tzw. "szarą strefą".

Akty prawne odnoszące się do prostytucji w Polsce

Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks Karny, Dz. U. 1997 nr 88 poz. 553

Rozdział XXV - Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności

Art. 203.
Kto, przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie, doprowadza inną osobę do uprawiania prostytucji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Art. 204.
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Karze określonej w § 1 podlega, kto czerpie korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez inną osobę.
§ 3. Jeżeli osoba określona w § 1 lub 2 jest małoletnim, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4. Karze określonej w § 3 podlega, kto zwabia lub uprowadza inną osobę w celu uprawiania prostytucji za granicą.

Stan prawny w Europie

Stan prawny dotyczący kwestii związanych z prostytucją nie jest jednolity w krajach europejskich. O ile w niektórych krajach prostytucja jest legalna, zaś jej status jest uregulowany prawnie, o tyle w innych uregulowania te nie są kompleksowe, a kolejną grupę tworzą państwa, w których prostytucja jest nielegalna.

A co na to nasz kraj?..


Prostytucja w Polsce nie jest karana, co nie znaczy jednak, że w Polsce podobnie jak w Holandii czy Niemczech została zalegalizowana. W naszym kraju nawet nie planuje się wprowadzać tego typu zmiany legislacyjne. Karze podlegają jednak ci, którzy zmuszają do nierządu (sutenerzy) lub przedstawiciele zorganizowanych grup przestępczych, zbierający haracze za możliwość pracy na ulicy określonego miasta.
W rejonie pogranicza usługi seksualne sprzedaje około tysiąca kobiet różnych narodowości, ale najczęściej są to obywatelki Polski, Rosji, Bułgarii, Ukrainy. Obywatelki krajów byłego ZSRR pracują najczęściej na drogach dojazdowych do wielkich miast przygranicznych, okazjonalnie na przejściach granicznych. Kobiety pochodzące z innych krajów np. Chin, państw afrykańskich, jeśli pracują, to w agencjach towarzyskich i są prostytutkami ekskluzywnymi. Większość prostytuujących się kobiet stanowią osoby w wieku 35-39 lat oraz 40-44. Wśród mężczyzn są to osoby w wieku do 25.

Dużym zainteresowaniem ze strony homoseksualnych klientów cieszą się pełnoletni mężczyźni o chłopięcej urodzie.

Wbrew stereotypom wśród osób zaliczających się do środowiska prostytuujących się kobiet i mężczyzn, znajdują się ludzie pochodzący z rodzin o różnym statusie ekonomiczno-społecznym, zróżnicowanym poziomie wykształcenia, różnych wyznań (także osoby niewierzące) i narodowości. Mogą to być osoby biegle władające wieloma językami obcymi, zamężne lub żonate, wychowujące dzieci, inteligentne czy też nie pozbawione talentu artystycznego. Wraz ze zmianami kulturowymi, zapożyczaniem obcych wzorów kulturowych przede wszystkim z Zachodu mamy do czynienia ze zjawiskiem prostytucji. Prostytucja jest sposobem na szybkie i skuteczne pozyskiwanie środków niezbędnych do życia (także w przypadku „dorabiających” studentek). Prostytucja stała się zatem nie tylko koniecznością, wynikającą ze skrajnie ubogiej i deprymującej sytuacji, lecz także łatwą i mało męczącą formą zarobkowania.

Co na to Biblia?...


O prostytucji mówi się, że jest stara jak świat. Można znaleźć wzmianki na jej temat już w Starym Testamencie.

Bóg zabrania kontaktów z prostytutkami. Biblia mówi: „Wargi kobiety obcej miodem ociekają, a jej usta - świecą się jak olej. Lecz w końcu stają się bardziej gorzkie niż piołun i tną jak miecz o podwójnym ostrzu. Jej stopy prowadzą do krainy umarłych, do zaświatów wiodą jej kroki. Gubi równą drogę do życia i nawet nie widzi, że schodzi na manowce. Posłuchajcie mnie tedy, synowie moi, nie odchodźcie od tego, co me usta mówią! Od tamtych trzymaj się jak najdalej, nie zbliżaj się nawet do drzwi ich domów, żeby ktoś inny nie korzystał z sił twoich, a bezbożnicy - z lat twojego życia; żeby tym, co posiadasz, nie bogacił się obcy, żeby owoce twej pracy nie szły do innego. W końcu musiałbyś tylko wzdychać, gdy wyczerpią się twe ciało i siły. Wtedy musiałbyś wyznać ze wstydem: O, ja nieszczęsny, napomnień nie słuchałem, odrzuciło me serce wszelkie pouczenia. Nie słuchałem głosu moich wychowawców, nie zważałem na wskazania mych nauczycieli. O mało co nie spadły na mnie wszystkie klęski pośród rady i na zgromadzeniach.” PRZYP. 5,3-14 .

Bóg oferuje jednak prostytutkom zbawienie, przebaczenie i akceptację. Biblia mówi: „...Rzecze im Jezus: Zaprawdę powiadam wam, że celnicy i wszetecznice wyprzedzają was do Królestwa Bożego. Albowiem przyszedł Jan do was ze zwiastowaniem sprawiedliwości, ale nie uwierzyliście mu, natomiast celnicy i wszetecznice uwierzyli mu; a wy, chociaż to widzieliście, nie odczuliście potem skruchy, aby mu uwierzyć.” MAT. 21,31-32 .

Skąd to się bierze?.. Dlaczego?..


Prostytucja jako zjawisko społeczne rozwija się w wielkich aglomeracjach miejskich, gdzie popyt na usługi prostytucyjne i warunki uprawiania nierządu są szczególnie korzystne.

Również w Polsce zjawisko to koncentruje się w wielkich aglomeracjach. Na podstawie analizy wyników badań zawartych w polskiej literaturze Stanisław Akoliński dochodzi do wniosku, że „natężenie prostytucji występuje w ośrodkach wielkomiejskich (Warszawa, Kraków, Łódź, Katowice, Gdynia-Gdańsk, Szczecin, Poznań - zwłaszcza w okresie targów handlowych) oraz w ośrodkach wypoczynkowych".
Rację należy także przyznać W. Radeckiemu, który stwierdza, że „prostytucja jest problemem nie tyle ogólnokrajowym, ile większych ośrodków miejskich".
Rzeczywiście, występowanie kilku czy kilkunastu prostytutek w małych miastach nie stwarza problemu w skali społecznej, aczkolwiek może to być problem istotny dla społeczności tam zamieszkałej.

1. Dominują następujące formy prostytucji:
* heteroseksualna,
* homoseksualna,
* biseksualna i tranwestytyczna.

2. Można wyróżnić też określone typy prostytucji:
* usługi towarzyskie,
* prostytucja w restauracjach i hotelach,
* prostytucja w agencjach towarzyskich, salonach masażu, klubach typu peep-show,
* seks na telefon (callgirls),
* prostytucja "w oknach" - charakterystyczna głównie w Holandii.

Prostytucja uwarunkowana jest splotem czynników społecznych, ekonomicznych, kulturowych i fizjologicznych. Według Bernsdorfa klasyczne teorie przyczyn prostytucji podzielić można na dwie grupy: teorie biologiczne i teorie społeczne.

Urszula Świętochowska (socjolog) do czynników, które prowadzą do prostytucji zalicza:
· Wadliwą strukturę rodziny;
· Złą atmosferę wychowawczą w domu rodzinnym;
· Niski poziom wykształcenia i brak przygotowania zawodowego;
· Alkoholizm lub nadużywanie alkoholu w rodzinach prostytutek;
· Zmienność środowisk wychowawczych;
· Niski status materialny rodziny;
· Niski poziom wykształcenia rodziców;
· Wczesne rozpoczynanie życia seksualnego z przygodnymi partnerami.

O czym mowa?..


Prostytucja jest poważnym problemem społecznym. Jej rozmiar oraz znaczenie dla spójności społeczeństwa został zauważony w trakcie dokonującej się w Polsce transformacji ustrojowej po roku 1998. Wcześniej zjawisko to nie wzbudzało szczególnego zainteresowania środowisk naukowych, jak również było świadomie ukrywane przez tamtejsze władze. Prostytucja zwykle traktowana jest jak jeden z przejawów patologii społecznej, przy czym głównymi kryteriami zaliczenia jej do kategorii zachowań dewiacyjnych są związki z przestępczością i nadużywaniem alkoholu i narkotyków. Zjawisko to uwarunkowane jest różnorodnymi czynnikami: *społecznymi, *ekonomicznymi, *kulturowymi * fizjologicznymi. Dziś prostytucja spostrzegana jest w wielu aspektach: *społecznym, *psychologicznym *medycznym. Brak jest jednolitej definicji zjawiska. Najczęściej mianem prostytutki określa się osobę, stale lub dorywczo zaspokajającą potrzeby seksualne przygodnych partnerów w zamian za korzyść materialną (pieniądze, wartościowe rzeczy np. w postaci upominków), bez zaangażowania uczuciowego i praktycznie bez możliwości wyboru partnerów. Zwalczanie je jest bardzo trudnym problemem społecznym. Kodeks karny przewiduje karalność za nakłanianie do prostytucji, a także za pośrednie czerpanie z niej zysku.